Czy Wałęsa stał w kolejkach, Kuroń prał pieluchy, Morawiecki przecierał zupki?

Iza Desperak

Oczywiście, że nie, oni przecież walczyli o Polskę – zdemaskował płciowy podział rewolucji Jacek Żakowski, usprawiedliwiając niejako wyższymi celami niepłacenie alimentów przez Mateusza Kijowskiego, lidera KODu. Na demonstracjach KODu odżywa duch dawnej Solidarności, ale przy okazji budzą się demony.

W popularnej wyobraźni oni walczyli, one czekały. W filmowych obrazach obcujemy z matkami Polkami, które nie oglądając się na mężczyzn robiły swoje. W „Człowieku z żelaza”, którego akcja dzieje się w 1980 roku, filmowa bohaterka jest w zaawansowanej ciąży. W filmie „80 milionów” z 2011 roku, odtwarzającego rok 1981, i brawurową akcję wrocławskiej Solidarności, znów mamy kobietę w ciąży. Prosi męża, by odwiózł ją do szpitala, ten mówi, że jutro rano nie może, nie musi wyjawiać, dlaczego, ona i tak w szpitalu się znajduje, opiekują się nią tam wszyscy. A on „poszedł na wojnę”. To współczesny film, wspaniale stylizowany, a końcówka wycisnęła mi łzy z oczu. Ale – to film o nieistniejącej wspólnocie, o wspólnocie chłopców, którzy ruszają na ZOMO, gdy żony bezpiecznie zaopiekowane są w szpitalu. Ciekawe, czy oni potem już, po „wojnie” wynosili śmieci, prali pieluchy… Ach, nie, oni zostali internowani. A potem? Po kilku latach, gdy wrócili? Wynosili śmieci? płacili alimenty?

Dawno, dawno temu (to jest w 1994 roku) Shanna Penn opisała paradoks solidarnościowej opozycji: choć Solidarność była ruchem w połowie stanowionym przez kobiety, choć po internowaniu mężczyzn kobiety wykonywały skutecznie całą podziemną robotę, to po zwycięstwie stanęły w drugim szeregu, jeśli nie ostatnim, gdy mowa była o chwale, laurach i zasługach. Jacek Żakowski obnażył drugą stronę schematu gender w polskiej transformacji: mężczyźni walczyli o wolność, co zwalniało ich z odpowiedzialności za nakarmienie rodziny. Karmiły kobiety, i jeszcze niektóre z nich znajdowały czas na tachanie ulotek, ukrywanie bibuły i organizację podziemnych lokali dla ukrywających się działaczy. Pewnie w tym lokalu znajdowała się lodówka, a w tej lodówce coś do zjedzenia.

Pamiętam, jak trudne było wtedy karmienie rodziny. By zrobić dziecku budyń trzeba było mieć mleko, jajko i łyżeczkę mąki ziemniaczanej, oraz choćby garstkę cukru. By podać twarożek, trzeba było dwa – trzy dni wcześniej kupić mleko, połowę zagotować, choćby na ten budyń, drugą odstawić na zsiadłe. Zanim zaczęło śmierdzieć, ale nie za wcześnie, trzeba było naczynie ze zsiadłym wstawić do garnka z wodą, powolutku zagotować, poczekać aż oddzieli się serwatka, modlić, by nie pękł słoik, wyłowić grudkę twarogu, zawinąć w gazę, uformować w gomółeczkę, powiesić dla odcieknięcia. Gdy gazy w aptekach nie było (nie było, bo zastępowała podpaski, których też nie było) gazę zastąpić można było tetrową pieluchą. W tym celu trzeba było w ciąży zdobyć kartki na pieluchy, których oczywiście nie było, potem je zdobyć, i prać regularnie przez dwa lata, by taką w najlepszym stanie móc przeznaczyć na gazę, po to by dwulatkowi zrobić biały serek, którego w sklepach nie było. Nie było też pampersów, pralek w sklepach, proszku do prania, no nic nie było. Kobiety jednak karmiły, nie tylko dzieci, pewnie mężczyzn też. A gdy naprawdę nic nie było, kobiety udawały się na ulice, by w marszu głodowym zażądać jedzenia dla swoich najbliższych. Takie marsze odbyły się w wielu miejscach, na zdjęciach i filmach kręconych przez ówczesne służby widać tłum – mężczyzn i kobiet, z kobietami na pierwszym planie, z dziećmi w wózkach, z transparentami. Ale to zdaje się nie była Walka o Wolność.

„Alimentare znaczy jeść” – brzmiał tytuł pierwszego w Polsce raportu o niepłaceniu alimentów. Jedzenie i alimenty mają wiele wspólnego. Jedne i drugie znajdują się poza porządkiem Walki o…, to jedynie element codziennej kobiecej walki o byt, z którą tak dzielnie sobie radzą, i przecież już nie trzeba prać pieluch ani stać w kolejkach. Więc dzieci nie ucierpią bardziej niż dzieci tamtych opozycjonistów, zaopiekowane przez kobiety nie tylko wtedy, gdy ci siedzieli, ale gdy poszli na wojnę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *